- Żaden obowiązek. Jeśli nie chcę, by mnie chroniono, to znaczy, że tak ma być. Przez dwa miliony lat radziłem sobie sam, chroniąc siebie i swoich przyjaciół. Ja czuwałem nad ich bezpieczeństwem. Oni nad moim. Każdy chronił każdego. Gdy się rozdzieliliśmy... Nadal byliśmy czujni. Nic nie uśpiło naszej czujności przez te lata. Już od dawna nie mam kontaktu z przyjaciółmi, lecz wiem, że żyją. I tylko dzięki własnej czujności, doświadczeniu, sprytowi, zwinności i szybkości, nadal żyjemy. - przeniosłem wzrok na kruka. - Nie obchodzi mnie, czy czyimś obowiązkiem jest mnie chronić. Sam dawalem sobie radę przez te wszystkie lata i sam dam sobie radę teraz. - zamilkłem nagle, otwierając szeroko oczy.