- Ale nauczycieli mielismy spoko. - odezwal sie w koncu Slith.
- Taa... Shellring, Nistur, Ironwood. Ten ostatni mial nieco dziwne imie, nie?
- Podobno nie byl z tej okolicy. Nie wiemy nawet czym byl.
- Coz, racja.
- Najdziwniejsze jest jednak, ze byli tak wspanialomyslni, ze pozwalani nam mowic do siebie po imieniu.
- Wspanialomyslnosc nie ma tu nic do rzeczy. Pamietasz, ze jak skonczylismy szkole, ja uczylem pare razy na tym uniwersytecie? Po prostu ma sie swiadomosc, ze ci wszyscy, ktorych sie uczy sa w podobnym wieku do ciebie, a w gruncie rzeczy sa bardzo do ciebie podobni. My tez zwracalismy sie do siebie po imieniu. To az dziwne, ze mnie tak szybko zaakceptowali. W koncu bylem tylko jakies 6-7 lat od nich starszy. Gdyby liczyc po ludzku. - powiedzialem.
- W sumie... Nasi nauczyciele tez byli niewiele starsi od nas. Najstarszy byl chyba 10 lat od nas starszy, jesli liczyc, ze mielismy wtedy 16.
- Nie, najstarszy byl Kyaga Strongobow, nie pamietasz? Juz wtedy byl w srednim wieku, teraz pewnie juz nie zyje.
- Rany, przezylem swojego nauczyciela...
- Heh...
- Moze jeszcze zyje...?
- Miejmy nadzieje.