Reszta dyskutowala o czyms zaciekle. Wywnioskowalem z tego, ze o Malystrix. Oparlem glowe o kore drzewa, pod ktorym siedzialem i usmiechnalm sie katem ust do swoich mysli. Krecily sie wokol moich jedenastu "braci", z ktorych zostalem juz tylko ja i Slith, no i jeszcze moze Khellendros, o ile zyl. I, naturellement, Malys.