- Elsa, kto teraz opiekuje się babcią Belli? Skoro nas nie ma... - spytałem od niechcenia Elsy, która wydawała się najbardziej skłonna do rozmowy.
- Och, Ross Wakeman, pamiętasz go? To ten, który... - słuchałem przenikliwego głosu Elsy, ale po chwili zupełnie się wyłączyłem.