Elsa stała jakieś kilka metrów za mną, więc jej nie widziałem. Przeszedłem kilka kroków do przodu, pochylając się w chwili, gdy Elsa rzuciła w moją głowę jakimś kamieniem. Pochyliłem się, nawet na nią nie patrząc i wyprostowałem, dalej idąc. Zatrzymałem się po przejściu dziesięću kroków. Kamień, mający uderzyć w moją głowę, zderzył się z drzewem przede mną. Elsa wybuchła śmiechem, dziwnie brzmiącym jak histeria. Uśmiechnąłem się lekko.