Slith nie zareagował. Zacisnął tylko zęby ze skupieniem i poruszył skrzydłem parę razy. Spory kawałek membrany był wydarty, więc nie mógł narazie zrobić użytku ze swych skrzydeł. W końcu spojrzał na mężczyznę pustymi białymi oczami.
- Na mnie nie zadziała.
Elsa zjeżyła się, śledząc wzrokiem lecącą ku niej butelkę. Cofnęła się tylko, jęknęła, gdy naruszyła podgojone już rany i ostrożnie się położyła. Dartimien złapał swoją butelkę i przyglądał się jej kwaśno.
- Przereklamowane. Nie wątpię, może zadziała. Ale czy ja zechcę to wypić?
Logan ruszył w jego kierunku, zamieniając się w połowie drogi w człowieka. Odebrał Dartimienowi butelkę i przyjrzał się jej. Wzruszył ramionami. Wyciągnąłem rękę, więc podał mi ją. Powąchałem jej zawartość. Uniosłem jedną brew i wypiłem spory łyk.
- Niezłe. Co to?