Przyjrzalem sie zamkowi, ktory majaczyl w oddali, lecz ktory doskonale widzialem. Zrobilem beczke zakrecajac i lecac przez chwile w druga strone, do Slitha. Przed nim zatrzymalem sie w powietrzu i, machajac szybko skrzydlami, wyjasnilem mu co chcialem. Slith zanurkowal ostro w strone Dartimiena i wilkow, ja zas opadlem w strone Maud. Znizylem lot, lecac teraz tuz nad piaskiem i wzniecajac wielkie chmury piasku i kurzu. Lecialem tylem, korpus trzymajac wyzej niz ogon i tylnie konczyny, by sie nie wywalic.
- Czego mozemy sie spodziewac, kiedy zblizymy sie do tego zamku na odleglosc rzutu strzala? - spytalem Maud, kiwajac lbem w kierunku zamku w oddali.