Zaczałem się przechadzać po lesie. Mimo, iż byłem daleko, nadal słyszałem rozmowę Maud z - co wynikało z wymiany zdań - Willem. Nie lubiłem przeszkadzać w rozmowie, szególnie, gdy osoba, która nawet jeszcze cię nie zna, już mierzy cię pogardliwym wzrokiem. Zacząłem wspominać przyjaciół. Giovannę - czarno-białą dziewczynę z oczami na odwrót, Bellę - przybraną siostrę Giovanny, Logana - młodego wilka z innego świata, Lorena - smoka żywiołów, Slitha - srebrnego smoka-smokowca Sivaka, Kanga - naszego smoczego komendanta, Alice - wampirzycę, siostrę wilkołaczki, Elsę - żywiołową kotkę czarownicy, Lyima - roztrzepanego lisa o wielkich brązowych oczach, Kirah - lisicę rasy Fenek, siostrę Lyima, Guerranda - maga czerwonych szat, Raistlina - arcymaga czerwonych szat, Tasslehoffa - kendera o wielkich, wiecznie niewinnych, czekoladowych oczach, Quaratha - kapłana, Dartimiena - o przydomku Kot (bardzo właściwym zresztą), dzięki któremu zawsze udawalo nam się wyjść z każdej sytuacji (a właściwie dzięki jego ciętemu językowi i umiejętności przemawiania do ludzi).